Wyróżniono : 2021.02.28 : 18.44
Patrząc na taką fotografię, prawie niemożliwym jest unieruchomienie jej w miejscu odbioru. Ulokowanie jak rzeczy. Przypisanie do punktu.
Większości dzieł nie da się rozpatrywać bez miejsca, w którym są. Bez otoczenia gdzie są prezentowane.
To środowisko gęste i mające zasadniczy wpływ na percepcję i wszelkie inne odbiory. Wysokiej klasy gobelin lub ikona Będzie wymagać na przykład reprezentacyjnej ściany wystawowej.
Fotografia natomiast wydaje się wolna od tych ograniczeń. Znika „tutaj” i ukazuje się przestrzeń. Geograficzna. Miejska. Wewnętrzna. Albo prześwietlenia.
Wzrok mimowolnie zaczyna wędrować i uwalnia się od „ulokowania” odbitki w miejscu. Od ogniskowania się w jednym punkcie.
Oko uniezależnia się od czterech stron świata i grawitacji i momentalnie jesteśmy w magicznym „tam".
Gdzie była i być może nadal jest, autorka tego zdjęcia.
Wyróżniono : 2021.02.01 : 21.45
Prosta melodia.
Autor, w swej celowo i arbitralnie wybranej wizji, ofiarowuje nam jedną klarowną
myśl. Ukazuje dwuwymiarową projekcję, trójwymiarowych obiektów, w wielowymiarowym wspomnieniu.
Widzimy teraz to samo, co fotograf widział wtedy.
Najpierw przestrzeń była widzialna. Teraz, oglądana i widziana.
Spektakl się z pewnością zakończył. Wtedy. Trwa jednak nadal niewzruszony. Teraz.
Czy w tej scenografii, inspiracją jest dążenie, cel, kierunek, a może wiatr?
A może zwyczajnie: że każde jutro przynosi nowa podróż.
Wyróżniono : 2021.01.09 : 09.21
Mówi się po cichu, że ta kompozycja nadszarpnęła odmienność fenomenologiczną fotografii, przypisując ten obraz do domeny sztuki malarskiej.
Ale to świat rzeczywisty.
Na poziomie melancholii, która z rozpraszającą siłą odśrodkową zmienia się w coś czystego, klarownego i nieprzerwanego.
Autorka wie, że nie istnieje żadna różnica między uprawianiem fotografii a uprawnianiem sztuk pięknych, bo tak naprawdę, przestrzeń uwięziona w tym zwierciadlanym magicznie miejscu, to tylko gest twórczy, jak wszystko inne w związkach… z weną i muzą.
Tu nie da się w ułamku sekundy odczytać myśli przewodniej, ponieważ obraz „otwiera się” powoli, w kierunku rozwijającej się narracji i to, co widzialne, nie przestaje obiecywać innego widoku.
Wyróżniono : 2020.12.24 : 23.23
Powszechnie uważa się, że otwarcie obiektywu, oznacza natychmiastowe ożywienie obojętnej rzeczywistości. Ale regułą jest brak dalszej narracji, choćby nawet wyimaginowanej. Albowiem wszechogarniający bezosobowy obiektywizm ma naturalną łatwość przejawiania się, zbyt dobrze znaną naszemu wzrokowi, by dopatrzyć się jakiejś intencji twórczej.
Jednak pojawia się zdjęcie, ten zatrzymany moment, gdy uwięzione w zakamarkach światło oddziela czas od przestrzeni, czyniąc te dwa pojęcia oddzielnymi. Uchwycony obraz nieruchomieje na podobę zastygłego cierpliwego modelu i zaprasza do opowiadań. Albowiem sztuka w fotografii to wyrażanie, przedstawianie.
W żadnym razie zwyczajne pokazywanie.